MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

CKS Czeladź na własnym parkiecie uległ koszykarzom AZS Gliwice 69 do 72

Artur Pycela
Słaby początek spotkania zadecydował o porażce CKS-u.
Słaby początek spotkania zadecydował o porażce CKS-u.
Pierwsze sekundy spotkania nie zapowiadały porażki. Tuż po rozpoczęciu spotkania na tablicy widniał wynik 4:2 dla gospodarzy. Jednak celny rzut za trzy punkty dał gościom prowadzenie, którego nie oddali już do końca ...

Pierwsze sekundy spotkania nie zapowiadały porażki. Tuż po rozpoczęciu spotkania na tablicy widniał wynik 4:2 dla gospodarzy. Jednak celny rzut za trzy punkty dał gościom prowadzenie, którego nie oddali już do końca pierwszej kwarty. Przez kolejne minuty utrzymywała się minimalna przewaga gliwiczan. W połowie pierwszej kwarty obie drużyny przez kilkadziesiąt sekund nie potrafiły celnie trafić do kosza przeciwników. Dopiero po błędzie CKS-u Przybycin zdobywa dwa punkty dla AZS-u. Chwilę później kolejny błąd czeladzian wykorzystuje Mandowski zaliczając kolejne trafienie. Dzięki tym rzutom gliwiczanie odskoczyli na pięć "oczek". W tej sytuacji trener czeladzian poprosił o czas. Nie zmieniło to jednak gry gospodarzy. Nadal punktowali goście. Dwie minuty do końca pierwszej kwarty było już 7 do 15 dla gliwiczan. Wtedy rzutem za trzy punkty popisał się Ptasiński, jednak chwilę później dwupunktową akcją zrewanżował się Onyszkiewicz. W ostatniej sekundzie Czepczor zdołał trafić do kosza równo z końcową syreną i czeladzianie zmniejszyli stratę do pięciu punktów, ale styl ich gry pozostawiał wiele do życzenia.

W drugiej kwarcie obraz gry nie zmienił się. Pierwsze punkty zdobyli gliwiczanie. Co prawda piękną akcją, zakończoną punktami, popisali się Służałek ze Stanowskim, jednak później punktowali goście. Przewaga gliwickich koszykarzy wzrosła nawet do dwunastu punktów. Nie pomogła nawet dobra gra Żurawskiego i Stanowskiego. Czeladzianie grali nierówno. Po chwilach dobrej gry, gdzie odrabiali straty, ponownie tracili sporo punktów. Po siedmiu minutach tracili już do przeciwników trzynaście punktów. Słaba skuteczność rzutów osobistych pogłębiała przewagę gości. jedynym, który stuprocentowo wykorzystał rzuty wolne w czeladzkim zespole był Grzymski. Dobra gra gra w ataku pozycyjnym i skuteczne kontrataki gości pozwoliły im ustalić do przerwy wynik 41 do 29.

Poderwali się do walki

Trzecia kwarta to zaskakująca przemiana czeladzkich koszykarzy. W tej odsłonie zagrali zdecydowanie lepiej i odrobili straty do prowadzącego AZS-u. Trzema pięknymi akcjami na samym początku popisał się Służałek. Rzucajac najpierw dwa, a potem dwukrotnie za trzy punkty poderwał swoich kolegów do gry. W serca kibiców wlała się nadzieja. Koncertową grę przerwał trener gości, który poprosił o czas.. Po wznowieniu faulowany Stanowski dodał jeszcze dwa "oczka" do puli gospodarzy. Chwile później rzucał Żurawski i przewaga gości stopniała do dwóch punktów. W szóstej minucie tej kwarty goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Jednak na krótko bo dwie kolejne szybkie akcje gliwiczan pozwoliły gościom ponownie objąć prowadzenie. Później gra się wyrównała, chociaż lekką przewagę nadal mieli koszykarze AZS-u. Dwie minuty do końca trzeciej kwarty to okres nieskutecznej gry obu zespołów. Końcówka zdecydowanie jednak należała do gospodarzy. Najpierw Bubel a później Stanowski doprowadzili do stanu 53:56 dla gości. W ostatniej minucie trzypunktowe trafienie zaliczył ponownie Stanowski i na tablicy pojawił się remis 56:56.

Rzut rozpaczy

Ostatnia kwarta to twarda walka kosz za kosz. Zaczął Walczuk trafiając do kosza czeladzian. Szybko jednak piłka trafiła do Stanowskiego, który po raz kolejny celnie rzucił z dystansu. Później emocje na trybunach rosły. Szesnaście sekund do końca na tablicy widniał wynik 70:69 dla gliwiczan. Wtedy ciężar gry wziął na siebie Służałek, który wrócił do składu po kilkutygodniowej przerwie. Czeladzki rozgrywający pewnie wszedł na pole przeciwnika i próbował rzucać jednak skutecznym blokiem popisał się Walczuk. Gliwicki zawodnik zebrał piłkę spod kosza ale został sfaulowany. Po chwili rzuty osobiste zamienia na kolejne dwa punkty dla swojej drużyny. Czeladzianom zostały tylko cztery sekundy do końcowej syreny. Niestety rzut ostatniej szansy z własnej połowy minął się z koszem.

- W sumie poza fatalnym początkiem trzecia i czwarta kwarta wypadły poprawnie. mieliśmy tylko dwa treningi w tym tygodniu i to z pewnością miało wpływ na przebieg meczu - podsumował Andrzej Walas trener CKS-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto