Dzielnica Koszelew. Przed blokiem bawią się dwaj chłopcy, dziewięcioletni Maksymilian Stąmpór i jego kolega Sebastian Czerwiński. Na wakacje nie wyjechali, pozostaje im więc spędzanie czasu w miejscu zamieszkania. Tuż za blokami przebiega granica między Będzinem i Dąbrową Górniczą.
Atrakcja dla dzieciaków
Maksymilian i Sebastian w pokopalnianych chodnikach się nie bawią. Ale wiedzą, że ich koledzy tam chodzą.
- Teraz, w czasie wakacji idą w to miejsce nawet małe dzieci. Podobno można tam się świetnie bawić w chowanego. Ja tam nie chodzę, bo rodzice mi nie pozwalają. Zresztą tam jest jakoś dziwnie i chyba niebezpiecznie - mówi Maksymilian.
Sąsiad, Sławomir Czerwiński, tata Sebastiana, obserwuje z okna bawiące się dzieci.
- Tu jest niejedna taka nie zabezpieczona sztolnia, gdzie jeździły wózki z węglem. Dzieciaki tam chodzą z ciekawości, dla zabawy. Ja mojego pilnuję, żeby się tam nie zbliżał. Powinno się coś z tym zrobić, zasypać albo zabezpieczyć. Przecież może stać się jakieś nieszczęście - mówi pan Jarosław.
Szukali całą noc
O tym, że nieczynne pokopalniane korytarze stały się ulubionym miejscem zabaw najmłodszych wiedzą także strażnicy miejscy z Będzina. To oni pierwsi zainteresowali się tą sprawą.
- Otrzymaliśmy niedawno sygnał o tym, że zaginęły dzieci. Ostatnio widziano je właśnie w okolicy tych chodników. Informację o zaginięciu dostaliśmy późnym wieczorem. Z latarkami przeszukiwaliśmy sztolnię przez długi czas. Na szczęście okazało się, że dzieci tam nie było. Dały znać, że wybrały się z wizytą do wujka. Nieraz zdarzyło się jednak, że patrolując tamte okolice widzieliśmy bawiące się maluchy - opowiada Ireneusz Chmielewski, strażnik miejski z Będzina.
Sprawy nie zlekceważono. Ponieważ korytarze formalnie znajdują się już na terenie Dąbrowy Górniczej, wysłano informacje o grożących niebezpieczeństwem pokopalnianych pozostałościach do Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. Potem było jeszcze jedno pismo w tej sprawie.
Będzie zabezpieczone
- Po informacji od kolegów z Będzina oczywiście interweniowaliśmy. Na miejscu, wspólnie z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego przeprowadzono wizję lokalną. Rzeczywiście, miejsce jest dość niebezpieczne, a w dodatku zarośnięte trawą i chwastami, tak więc niewiele tam widać.
Wiem, że inspektor kontaktował się z firmą, która wykupiła ten teren i będzie on zabezpieczony - twierdzi Zbigniew Jastrzębski, komendant Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej.
Decyzję tę potwierdzają w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego.
- Właściwie zabezpieczenie tego terenu należało do Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń i nie mamy pojęcia, dlaczego tego nie zrobili. W tej chwili właścicielem tego terenu jest inna firma. Zobowiązaliśmy ją do zasięgnięcia opinii u poprzedniego właściciela na temat warunków technicznych tych obiektów. Być może ten szyb spełniał rolę wentylacyjną.
Po zapoznaniu się z opinią wydamy obecnemu właścicielowi nakaz zabezpieczenia tego terenu - twierdzi Zdzisław Wójcik z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego
Jak długo potrwa zasięganie opinii - nie wiadomo. Tymczasem wakacje trwają, a dzieciaki zabawiają się w starych pokopalnianych korytarzach.
![od 12 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/12.webp)
Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?