Chłopczyk z Cieszyna. Szymona z Będzina rodzice mogli bić od małego

W Sosnowieckim Centrum Pediatrii znajduje się dokumentacja medyczna, z której wynika, że mały Szymon z Będzina - dziecko, które prawdopodobnie zostało zabite przez rodziców, po czym jego zwłoki zostały porzucone w stawie w Cieszynie - jako niemowlak przeszedł złamanie ręki. W świetle wypadków, jakie miały miejsce w tej rodzinie, pojawiło się podejrzenie, że złamanie to mogło być następstwem bicia dziecka.

Policjanci byli w sosnowieckim szpitalu i sprawdzali, czy leżał w nim Szymon. Lekarz, który po wizycie funkcjonariuszy przyjrzał się raz jeszcze zdjęciom rentgenowskim ręki chłopca, przedstawia bieg wydarzeń: - Kiedy to dziecko zjawiło się u nas, kości w okolicy łokcia były już zrośnięte, ale powstał obrzęk. I to on był prawdopodobnie przyczyną wizyty w szpitalu. A to oznacza, że kości same się zrosły, zaś rodzice postanowili pójść z dzieckiem do lekarza dopiero wtedy, gdy okazało się, że opuchlizna nie chce zniknąć.

Rodzice Szymona pojawili się z nim w szpitalu 29 grudnia 2008 roku. Lekarza, który widział małego pacjenta, zaniepokoił obraz RTG. W pierwszej kolejności zlecił jednak konsultacje u onkologa, by wykluczyć rozwój nowotworu. Potem... słuch o Szymku i jego rodzicach zaginął. Nie wiadomo, czy dotarli do onkologa i podjęli dalsze leczenie dziecka. - Moim zdaniem ta ręka była złamana kilka tygodni wcześniej - mówi nam lekarz, który o swoich podejrzeniach poinformował już policję. - Gdy weźmiemy pod uwagę historię tego dziecka, rodzą się smutne podejrzenia. Taki uraz może powstać po upadku lub po wykręceniu ręki.

Wczoraj prokuratura ujawniła, że rodzice Szymona uzgadniali ze sobą wersje zeznań na wypadek zatrzymania. Wczoraj też potwierdzono, że przeszukano mieszkanie rodziny i zabezpieczono kilka przedmiotów.

Dlaczego aż dwa lata Szymek z Będzina był chłopcem z Cieszyna?

*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie