Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bobrowniki nie chcą kolei

Magdalena Nowacka
Wójt Mirosław Rabsztyn i  Zbigniew Młokosiewicz z PKP PLK dyskutują na temat przebiegu tras
Wójt Mirosław Rabsztyn i Zbigniew Młokosiewicz z PKP PLK dyskutują na temat przebiegu tras fot. Grzegorz Goik
Przedstawiciele sołectw gminy Bobrowniki spotkali się w Siemoni, aby wyjaśnić wątpliwości, dotyczące budowy trasy szybkiej kolei, która ma połączyć miasta śląskiej aglomeracji z Międzynarodowym Portem Lotniczym "Katowice" w Pyrzowicach oraz kolei łączącej trasę Katowice - Warszawa.

Mieszkańców próbował uspokajać Zbigniew Młokosiewicz, kierownik kontraktu z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. oddziału regionalnego w Katowicach. Zamiast wyjaśnień, pojawiły się jednak dalsze wątpliwości.

Kierownik Młokosiewicz tłumaczył, że nie ma jeszcze żadnej definitywnie wybranej trasy. Omówił też wszystkie warianty, tłumacząc, iż połączenie aglomeracyjne to z jednej strony kolej szybkich prędkości (powyżej 200 km/h) a z drugiej strony kolej z dwiema opcjami tras prędkości do 120 km/h i 160 km/h. Najbardziej niekorzystna dla gminy to trasa dla 160km/h, bo przecina sołectwa Sączów, Dobieszowice i Wymysłów. I tam szykuje się najwięcej wyburzeń.

- Mamy propozycje od wójtów gminy Bobrownik i Ożarowic. Nanieśliśmy na mapy i rozważyliśmy dokładnie pod katem społecznym i technicznym - mówił Młokosiewicz.

Jedna z propozycji gminy Bobrowniki była taka, aby poprowadzić kolej po zachodniej stronie jeziora rogoźnickiego (przebiegałaby przez teren Piekar i Świerklańca).

- To w zasadzie jedyne rozwiązanie ratujące gminę od wyburzeń. Drugie to puszczenie trasy po stronie wschodniej. Ale to uratuje jedynie mieszkańców Wymysłowa, natomiast nie obeszłoby się bez wyburzeń w Dobieszowicach. Tak więc to nie byłoby najlepsze rozwiązanie - mówi Mirosław Rabsztyn, wójt gminy Bobrowniki.

Mieszkańcy w jednej sprawie są zgodni. Proponowane trasy w większym bądź mniejszym stopniu wpłyną na ich życie. I tłumaczenie, że inwestorzy chcą je zbudować tak, aby było jak najmniej wyburzeń, wcale ich nie uspokaja. Chcą, poprowadzenia tras tak, by ominęły gminę. I to zarówno trasa szybkiej kolei jak i druga. - Najbardziej zaniepokoiło nas to, że przedstawiciel PKP PLK wprawdzie cały czas powtarza, że dla jego inwestycji jest pięć wariantów, ale raport oddziaływania na środowisko powstaje tylko dla jednej trasy. To dla nas prawie dowód na to, że pozostałe warianty nie będą tak naprawdę brane pod uwagę - mówi Mariola Frej, mieszkanka.

Inny z mieszkańców, Tadeusz Krzykawski, zwrócił uwagę na to, że trasa mogłaby przebiegać w pobliżu tzw. uskoku Radzionkowskiego (gmina Świerklaniec). I byłoby to na pewno dobre dla mieszkańców sołectw bobrownickich.

- To zależy od ekspertyz geologów - mówił kierownik Młokosiewicz, zwracając uwagę na szkody terenu. Mieszkaniec dodał, że na terenie gminy Bobrowniki jest też przecież uskok sączowski, głębszy od radzionkowskiego czy też rogoźnicki. I tu dopiero mogą być niespodzianki geologiczne. Wszystkie rady sołeckie i rada gminna opowiedziały się przeciw takiemu zagospodarowaniu planu przestrzennego. Mają jednak obawy, że zostaną sami.

- Zaprosiliśmy pana wojewodę, marszałka. Nikt do nas nie przyjechał. Nikt nawet nie zadzwonił - podkreślała Katarzyna Cofała, sołtyska Siemoni. Odczytała natomiast pisma, jakie dostają mieszkańcy gminy z Urzędu Marszałkowskiego. Wynika z nich , że całe odium sprawy jest przekazane na barki jednego z inwestorów, czyli PKP PLK. A z tym mieszkańcy zgodzić się nie chcą.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto