Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bieda bez rzecznika?

Maciej Wąsowicz
W lipcu ubiegłego roku dyrekcja Miejskiej Biblioteki Publicznej w Czeladzi przeniosła filię z jednego budynku przy ulicy XXXV-lecia do drugiego, oddalonego o zaledwie 200 metrów.

W lipcu ubiegłego roku dyrekcja Miejskiej Biblioteki Publicznej w Czeladzi przeniosła filię z jednego budynku przy ulicy XXXV-lecia do drugiego, oddalonego o zaledwie 200 metrów. Oprócz przemieszczenia księgozbioru i wyposażenia należało przenieść numer telefonu, żeby czytelnicy mogli skontaktować się z biblioteką. Niestety, z pozoru proste zadanie okazało się najtrudniejsze w realizacji. Do dziś telefon w filii milczy jak zaklęty, a czytelnicy na próżno wykręcają dobrze znany numer.

Na początku był faks

- 16 lipca złożyliśmy wniosek o przeniesienie numeru - mówi Ewa Ambroży, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Czeladzi. - Nazajutrz zadzwonił do nas ktoś z Telekomunikacji z prośbą o dostarczenie dodatkowych dokumentów. Pod wskazany adres przesłaliśmy umowę najmu, zaświadczenie o regonie i wiele innych wymaganych dokumentów. Obiecano nam, że zgłosi się pracownik, który sprawdzi, czy istnieją warunki techniczne potrzebne do podłączenia.

Dobre złego początki

W sierpniu w nowej siedzibie filii pojawił się pracownik Telekomunikacji, który przedstawił możliwości przełączenia numeru. Niestety, jego wizyta nie była zapowiedzią szybkiego załatwienia sprawy, ale zwiastunem kolejnych miesięcy oczekiwania i dezinformacji, które bibliotece i jej czytelnikom zafundowała Telekomunikacja.

Od tamtego czasu dyrektor Ewa Ambroży wielokrotnie telefonicznie i listownie monitowała w sprawie przeniesienia numeru.

- Do tej pory interweniowałam kilkanaście razy pod różnymi numerami telefonów i pod różnymi adresami. Kiedy wyczerpałam wszystkie możliwości, około 17 listopada, zadzwoniłam na Błękitną Linię. Tam wyrażono ubolewanie z powodu sytuacji, w jakiej znalazła się biblioteka, i poproszono, by kolejny raz wysłać dokumenty z pismem wyjaśniającym. Po tygodniu otrzymaliśmy informację, że zlecenie zostało przekazane do oddziału szczebla miejscowego - wyjaśnia Ewa Ambroży.

Straty trudno oszacować

Kończy się styczeń, a telefon w filii nr 4 MBP w Czeladzi ciągle milczy. Od sześciu miesięcy biblioteka płaci abonament za nieczynny numer, a rzesza przeszło 2000 czytelników pozostaje bez możliwości telefonicznego kontaktu z osiedlowym księgozbiorem.

Do tej pory biblioteka na nieczynnym telefonie straciła ponad 200 zł.

- Ten sam numer telefonu mamy od blisko 30 lat. Każdego miesiąca dzwoniło do filii prawie 100 osób, które chciały załatwić jakąś sprawę. Teraz ten kontakt został definitywnie zerwany - ubolewa dyrektor MBP.

Szef biura prasowego Telekomunikacji Polskiej SA w Katowicach, Zbigniew Drohobycki, zapytany o telefon biblioteki obiecał szybkie zakończenie sprawy.

- Problem z opóźnieniem w przeniesieniu linii telefonicznej filii biblioteki miał naturę formalną, niezależną od Telekomunikacji Polskiej. W chwili obecnej zostały sprawdzone warunki techniczne dla podanej lokalizacji i natychmiast po wyjaśnieniu kwestii formalnych, jeśli zamówienie zostanie potwierdzone przez upoważnionego do tej czynności przedstawiciela biblioteki, przystąpimy do jego realizacji - deklarował rzecznik prasowy katowickiego oddziału Telekomunikacji.

Obietnicę spełnił. Od poniedziałku filia telefon ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto