Bez pomysłu na Rafako?

Ostatniego meczu turnieju sylwestrowego w wykonaniu podopiecznych Alberta Semeniuka, podobnie jak i całych zawodów nie można uznać za udane. Działacze, szkoleniowcy aż w końcu sami zawodnicy i kibice spodziewali się, że rywalizacja będzie zacięta i będzińska drużyna będzie musiała się wspiąć na sam szczyt swoich umiejętności by nawiązać wyrównaną walkę z silnymi rywalami.

Sławomir Witek, wiceprezes ds. sportowych w MKS MOS Interpromex Będzin zapytany o wymarzony wynik twierdził, że będzie się cieszył jeśli jego drużyna nie będzie musiała grać o piątą lokatę.
Tymczasem będzinianie nie dość, że po kolejnych porażkach byli zmuszeni grać o któreś z dwóch ostatnich miejsc to jeszcze w ostatnim pojedynku przegrali z juniorską Reprezentacją Polski.
Mecz od początku nie układał się dobrze. Podłamani wcześniejszymi porażkami a szczególnie wynikiem konfrontacji z lokalnym rywalem z Sosnowca, zawodnicy MKS MOS wyszli na ostatni mecz bez wiary we własne umiejętności.

Psuli ciekawie zapowiadające się akcje, brakowało skuteczności w obronie oraz - tego co często w ubiegłym, jak i w tym sezonie decydowało o ostatecznym sukcesie drużyny z Będzina - dobrego bloku.
Młodzi, aktualni jeszcze Mistrzowie Europy w pierwszym secie meczu pokazali się z bardzo dobrej strony. Niepodzielnie górowali nad gospodarzami i seta zakończyli bardzo szybko, pozwalając będzinianom na zdobycie zaledwie 16 punktów.

W drugim starciu, po reprymendzie od Alberta Semeniuka, nasi siatkarze zmobilizowali się i pokazali próbkę swoich rzeczywistych umiejętności. Tak drugi jak i trzeci set rozstrzygnęli na swoją korzyść ożywiając nieco senną i przygnębioną dotąd publiczność. W czwartym starciu karta się odwróciła. Więcej szczęścia w końcówce mieli reprezentacyjni juniorzy i rzutem na taśmę wyrównali stan pojedynku. Taibreak miał decydować o tym, która z drużyn zajmie piąte miejsce w sylwestrowym turnieju. O dziwo więcej zimnej krwi zachowali reprezentanci i po zaciętej walce zdystansowali będzinian.

Po meczu i całym turnieju nie mogło być rozpamiętywania, a tylko ciężka praca nad odbudowaniem dyspozycji psychicznej do meczu z Rafako. Już w najbliższą sobotę obie drużyny spotkają się na hali w Łagiszy. Rafako, które zajmuje obecnie trzecie miejsce będzie atakowało lidera, który po znakomitym początku sezonu dostał lekkiej zadyszki.

Oba zespoły spotkały się już w czwartej kolejce. Wówczas po bardzo zaciętym i emocjonującym pojedynku, górą byli zawodnicy z Raciborza. Mimo, że przegrali pierwszego i trzeciego seta, to w taibreaku nie było wątpliwości, która z drużyn była tego dnia lepiej dysponowana.

Zespół z Raciborza jest w zasięgu podopiecznych Alberta Semeniuka. W najbliższą sobotę czas na rewanż i przełamanie fatum, które zawisło ostatnio na ekipą z Będzina.

• 11. kolejka - 07.01.2006
Orkan Nisko - Okocimski Brzesko
Karpaty Krosno - MKS Andrychów
MKS MOS Będzin - Rafako Racibórz
Cukrownik Lublin - Błękitni Ropczyce

• Tabela
1. MKS MOS Będzin 10 25 26:10
2. KS Błękitni Ropczyce 10 21 24:12
3. KS AZS Rafako Racibórz 10 18 23:16
4. MKS Andrychów 10 16 20:20
5. Karpaty Krosno 10 16 19:19
6. ZKS Cukrownik Lublin 10 11 16:22
7. Okocimski Brzesko 10 10 15:24
8. Orkan Nisko 10 3 9:29

• KS AZS Rafako Racibórz
1. Baca Artur 1984 195 rozgrywający
2. Banak Przemysław 1980 191 środkowy
3. Biegun Jonasz 1985 199 atakujący
4. Buniak Bartosz 1985 205 środkowy
5. Dejewski Jakub 1984 196 środkowy
6. Galiński Aleksander 1988 189 rozgrywający
7. Gąsiorek Wojciech 1984 190 przyjmujący
8. Gonsior Marcin 1984 190 atakujący
9. Jajus Mariusz 1985 182 rozgrywający
10. Słanina Witold 1984 179 libero
11. Surtel Tomasz 1980 190 środkowy
12. Szafirski Michał 1988 182 przyjmujący
13. Śmiatek Andrzej 1980 194 przyjmujący
14. Węgliński Karol 1983 184 przyjmujący
15. Zniszczoł Miłosz 1986 200 środkowy
Witold Galiński - I trener