Na ul. Małachowskiego mieścił się dawniej plac targowy, pomnik kobiety z nagą piersią gorszącą ortodoksyjnych Żydów oraz niezliczona ilość przedsiębiorstw. To na tym deptaku w herbaciarni spotykali się Polacy i Żydzi. Piękne kamienice w stylu eklektycznym i secesyjnym przyciągały wzrok swoim urokiem.
W 2005 roku ul. Małachowskiego doczekała się remontu. W połowie ulicy stanęła fontanna, a tuż obok niej stacja metereologiczna. Nowy bruk i ławki, na których można usiąść i oglądać zmienione oblicze ulicy. Dwukrotnie wymieniano nawierzchnię na tej ulicy. Najpierw wyłożono ją dużymi kamieniami. Miało to przywodzić na myśl średniowieczny tartak. Jednak po protestach mieszkańców robotnicy wykopali kamienie, a w ich miejsce ułożyli kostkę brukową.
- Bardzo telepało samochodem jak człowiek jechał tamtędy - wspomina Stefania Król. Przebudowano również sieć wodociągową i kanalizację. Wzdłuż ulicy stanęły ławki w stylu modernistycznym oraz kosze na psie odchody. Remont ulicy był wówczas trzecim etapem programu przebudowy śródmieścia Będzina.
Pomimo usilnych starań dzisiaj ulica raczej nie zachęca do spacerów. W ciągu dnia nie uczęszcza nią wielu ludzi. Raczej poruszają się po niej chwiejnym krokiem tubylcy tzw. "niebieskie ptaki".
Straszą nas puste witryny sklepowe, banki i odrapane kamienice. Obok siebie żyje inteligencja i margines społeczny. W zasadzie nie ma żadnego miejsca w którym można by usiąść zaspokoić głód, zjeść ciastko czy po prostu napić się dobrej kawy.
- Brakuje tutaj miejsc w których mogliby spotykać się nie tylko młodzi ludzie - komentuje Ewa Grodzka mieszkanka Będzina. Jest tylko jedna knajpka. Niedawno były walentynki, większość mieszkańców woli jechać do Sosnowca czy Katowic, bo tam jest w czym wybierać - dodaje.
Wieczorem lepiej nie chodzić tędy w pojedynkę. Nie trudno tu bowiem o guza. Ciemne, brudne i często śmierdzące moczem bramy wzbudzają strach nie tylko wśród mieszkańców Będzina. W zasadzie życie na tej ulicy zamiera. W nocy mieszkańców budzą odgłosy trzaskanego szkła i ulicznych awantur.
- Bardzo chcielibyśmy tchnąć życie w ul. Małachowskiego - mówi Agnieszka Siemińska z Urzędu Miejskiego. Jednak w tej chwili naszym piorytetem jest remont Dworca PKP, który jest zwieńczeniem włąśnie tej ulicy. Dlatego teraz skupiamy się głównie na tym. To jest nasz piorytet - tłumaczy.
Tak naprawdę przez ostatnie trzydzieści pięć lat nic się tu nie zmieniło. Nieremontowane kamienice sypią się jedna po drugiej. Młodzi ludzie w zasadzie spędzają czas w pobliskich miastach Sosnowcu, Katowicach czy Dąbrowie Górniczej. Gdyż te oferują więcej atrakcji również po zmroku
- Na ulicach spacerowych powinno się koncentrować uwagę, one mają przyciągać
- uważa Stanisław Podkański architekt-urbanista.
Mamy specyficzny klimat, przez większość czasu jest u nas zimno, dlatego dobrze jest znaleźć miejsca w którym można usiąść zjeść, napić się kawy czy zrobić zakupy. Jednak wszystko tak naprawdę zależy od władz miasta i mieszkańców czy będą chcieli przywracać świetności takim ulicom - dodaje.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?