MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Będę musiał grać z nimi

Rozmawiał: Maciej Wąsowicz
O awansie do pierwszej ligi, problemach z obsadzeniem pozycji rozgrywającego, turnieju sylwestrowym oraz słabszej dyspozycji drużyny DZ rozmawia z Albertem Semeniukiem, trenerem MKS MOS Interpromex Będzin.

O awansie do pierwszej ligi, problemach z obsadzeniem pozycji rozgrywającego, turnieju sylwestrowym oraz słabszej dyspozycji drużyny DZ rozmawia z Albertem Semeniukiem, trenerem MKS MOS Interpromex Będzin.

Dziennik Zachodni: Jest pan grającym trenerem. Z perspektywy minionych kilkunastu kolejek, czy uważa pan, że była to słuszna decyzja podejmować się grania i trenowania jednocześnie?
AS: Z cała pewnością ciężko było mi się przestawić. Teraz powoli zaczynam się przyzwyczajać.

Dziennik Zachodni: Trochę inaczej rozmawia się z zawodnikami z pozycji trenera niż z pozycji kolegi z parkietu. Na czym polega ta różnica?
AS: Na początku wyjaśniliśmy sobie zasady, na podstawie których będziemy współpracować. Kiedy trenowałem jeszcze w Gwardii Wrocław moim trenerem był mój kolega, w BBTS to samo. Myślę, że jest to kwestia podejścia i niczego więcej. Na treningu zupełnie inaczej się rozmawia. Po treningu możemy być kolegami. Podczas zajęć to ja rządzę a oni słuchają, później przechodzimy na stopę przyjacielską.

Dziennik Zachodni: W turnieju sylwestrowym graliście z bardzo mocnymi przeciwnikami. Ale kibice wierzyli, że może uda się coś ugrać. Dlaczego nie wyszło?
AS: W pierwszym meczu z Sosnowcem nie zagrałem i to miało jakiś wpływ na postawę drużyny. Była szansa powalczyć nawet o zwycięstwo, lub chociaż jednego seta. Z Gwardią nie było tak źle, walczyliśmy. W meczu o 5 miejsce też nie mogłem zagrać. Musiałem być w pracy. Trener Jaroszewski mówił mi jednak, że chłopcy zaprezentowali się nie najgorzej. Po turnieju pozostał jednak niedosyt.

Dziennik Zachodni: W kontekście meczu z sosnowiecką Energią. Współpraca między MKS a zespołem z Sosnowca została nawiązana. W ubiegłym sezonie do Sosnowca przeszli Kosok i Tomczk. Czy była to duża strata dla zespołu?
AS: I dla zespołu duża strata i dla chłopaków. Jeśli zostaną w Sosnowcu a Energia będzie chciała się utrzymać w serii A i znajdzie pieniądze, to nie będą mieli szansy grania. Występowanie w meczach a siedzenie na ławce to dwie różne rzeczy. Siedząc na ławce nie można się rozwijać. Dla nich lepszym rozwiązaniem byłoby przejście do gorszego zespołu. Na treningu pewnych rzeczy się nie zrobi. Szkoda, że nie zostali jeszcze rok, ale to w końcu była ich decyzja.

Dziennik Zachodni: Z czego wynika obecnie słabsza dyspozycja drużyny?
AS: Złożyły się na to kontuzje. Adrian Piątek ma od dłuższego czasu problemy z kolanem. Darek Syguła skręcił sobie nogę. Jego zmiennik Marcin Tlałka nie grał w większości spotkań więc nie czuł się zbyt dobrze. Rozegranie Marcina jest zupełnie inne od tego, do którego przyzwyczaił drużynę Darek. Przy każdej zmianie wychodzi co jest nie tak. Wpływ na gorszą postawę drużyny miało to, że ja też ostatnio dużo nie trenowałem przed meczami. Mam problemy ze stopą i byłem w słabszej dyspozycji. Do ostatniego meczu starałem się jak najmniej grać. Ale doszliśmy do wniosku, że muszę się przyłożyć i muszę grać, bo nie wiadomo jak to dalej będzie.

Dziennik Zachodni: Jesteście w stanie wygrać na wyjeździe w najbliższym meczu z Andrychowem?
AS: Ja zawsze jadę po zwycięstwo. Darek Syguła powinien wrócić do pełnej dyspozycji. Grał już w ostatnim meczu, ale bolała go noga i nie mógł skakać. To co pokazał, to było jakieś 50 procent jego możliwości. Mam nadzieję, że wygramy.

Dziennik Zachodni: O co będzie MKS MOS Interpromex walczył w fazie play off?
AS: Z moich rozmów z zarządem i dyrektorem wynika, że chcą awansować do I ligi. Zresztą ja też często rozmawiam z chłopakami na ten temat. Uważam, że awansować nawet po to, żeby tam się ograć, pokazać i zaistnieć jest bardzo pożyteczne. Sezon w pierwszej “B” z pewnością wiele by ich nauczył.

Dziennik Zachodni:W ubiegłym sezonie na drodze do serii B stanął wam Energetyk Jaworzno. Która z drużyn w tym roku może okazać się największą przeszkodą?
AS: Myślę, że ligowe play-offy powinniśmy wygrać. Jedziemy na obóz do Bielska, gdzie będziemy mieli czas, żeby dopracować naszą grę. Po naszych play-offach powinniśmy trafić na najlepszy zespół z trzeciej grupy. Prawdopodobnie będzie to Zduńska Wola, która jest bardzo mocnym zespołem. Awans nie będzie tak prosty jak w ubiegłym roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto