Nasza Loteria

Bazarowe leczenie w odwrocie

Magdalena Nowacka
Poza terenem targowiska na „dzikich” stoiskach leki wczoraj jednak znaleźliśmy. olgierd gÓrny
Poza terenem targowiska na „dzikich” stoiskach leki wczoraj jednak znaleźliśmy. olgierd gÓrny
Kiedy wychodzimy z receptą od lekarza, gorączkowo łapiemy się za portfel. Ceny leków są wysokie. Nasze dylematy rozumieją farmaceuci. Niektórzy sprzedają lek „na raty” lub proponują tańszy, o podobnym ...

Kiedy wychodzimy z receptą od lekarza, gorączkowo łapiemy się za portfel. Ceny leków są wysokie. Nasze dylematy rozumieją farmaceuci. Niektórzy sprzedają lek „na raty” lub proponują tańszy, o podobnym działaniu. Jednak są miejsca, gdzie leki możemy dostać za niższą cenę. Czy jednak te zakupy są bezpieczne?


Na serce i nie tylko

Oficjalnie mówi się, że handlarzy lekarstwami w mieście nie ma. Jeszcze do niedawna natomiast na będzińskim targowisku można było spotkać zielarza, którego medykamenty cieszyły się dużym uznaniem.

— Kiedyś było takich straganów sporo. Leki przywozili sąsiedzi ze Wschodu, na przykład z Ukrainy. Teraz już ich nie widujemy. Znany był też podobno najstarszy zielarz w Polsce, ale teraz go nie spotykam. Ludzie mówią, że zmarł — opowiada starszy inspektor Dariusz Leksowski ze Straży Miejskiej.

O tym, że na miejskim targowisku nie kupimy lekarstw zapewnia także Krzysztof Stachowicz, kierownik obiektu.
— Owszem, kilka lat temu można tu było zaopatrzyć się w lekarstwa. Od prawie dwóch lat, kiedy zmieniliśmy ochronę i mamy 24-godzinne dyżury, nie słyszałem, by ktoś handlował takimi specyfikami.

Ludzie, którzy przyszli na targ, mówią różnie. Nikt jednak oficjalnie nie chce przyznać, że w tym miejscu można zaopatrzyć się w medykamenty. Prędzej w nielegalny spirytus czy papierosy.


W konspiracji

— Taki zakup poza apteką to wielkie ryzyko. Nie wiem, czy tu można coś takiego kupić, ale nawet gdyby, to nie skusiłabym się. Prędzej, jeśli chodziłoby o zioła. Musiałyby mieć jednak dokładny opis na co są przeznaczone i jaki jest ich skład — mówi Aleksandra Bielska, która robi zakupy na będzińskim targu.

Mijamy kolejne stragany. Dochodzimy do miejsca, gdzie oficjalnie kończy się granica targu. O tym miejscu mówią „pchli targ”, albo „będziński folklor”. Tu, nad brzegiem Czarnej Przemszy, handlarze rozkładają się z towarami „na dziko”.

— Czy dostanę lekarstwa? — pytam straganiarzy.


Na nerwy

Pierwszy, drugi, przecząco kręcą głowami. Trzeci się przysłuchuje. Kiedy odwracam się, podchodzi i prawdziwie konspiracyjnym szeptem, mówi:
— Są, są. Ja pani pokażę.
Woła młodą dziewczynę. Ona dyskretnie wskazuje na jednego ze sprzedających. Z boku, na macie, owinięte folią leżą środki opatrunkowe, oxycort, pantenol, jeszcze jakieś leki o nieznanych mi nazwach. Jeszcze dalej kolega znajduje kolejne stanowisko.
— Na co ma pan te białe tabletki? Na serce? A te niebieskie?
— Na nerwy — odpowiada mężczyzna.
Lekarstwa opakowane w listkach nie mają ulotek.
— Trzeba trochę pochodzić, to się i trafi — mówi jeden ze sprzedających.
Kiedyś można było znaleźć ich więcej. Teraz trzeba to robić dyskretniej, ale uparcie szukający nie odejdą z próżnymi rękami.

Na własne ryzyko

Większość pytanych zarzeka się, że nie kupili lekarstw poza apteką. Ale bywają i tacy, którzy gotowi są zaryzykować.
— Nie mam czasu chodzić na będzińskie targowisko. Kiedyś, dawno temu, jedna z klientek opowiadała, że lekarstwa przywożą z Rosji czy okolic. Zakup w tym miejscu może grozić pogorszeniem zdrowia. Nie jest znane pochodzenie leków a osoby, które je sprzedają, nie są farmaceutami. W aptece sprzedający doradzi w sprawie dawkowania, powie, w jaki sposób leki można używać, na co zwrócić uwagę — mówi Maria Olszewska, magister farmacji z apteki na Osiedlu Zamkowym, niedaleko targu.
Potwierdza to i przestrzega Janusz Baliński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Powiatowym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Będzinie.
— Sprawa wydaje się oczywista. Nieznane źródło pochodzenia, czasami skład, nie mówiąc o terminie ważności. Ponadto leki te nie są przechowywane w odpowiednich warunkach — brak odpowiedniej wilgotności i temperatury. Często leżą narażone na bezpośredni kontakt z promieniami słonecznymi. Wszystko ma to wpływ na ich szkodliwość. Mogą podrażnić błonę śluzową żołądka, dwunastnicę, przewód pokarmowy a przede wszystkim bardzo silnie uszkodzić nerki — mówi lekarz.
Tak więc niech nie skusi nas niska cena, czy nawet firmowe pudełko. Może się bowiem okazać, że nie tylko sobie nie pomożemy, ale jeszcze bardziej zaszkodzimy.
A to pociągnie za sobą kolejne wydatki.


od 16 lat
Wideo

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto