Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WIERZBIĘCICE - Mieszkańcy kamienicy nie chcą u siebie lokalu dla dłużników spółdzielni

Beata Marcińczyk
Mieszkańcy z kamienicy przy ulicy Wierzbięcice nie chcą u siebie tymczasowego lokalu dla dłużników spółdzielni
Mieszkańcy z kamienicy przy ulicy Wierzbięcice nie chcą u siebie tymczasowego lokalu dla dłużników spółdzielni Janusz Romaniszyn
Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Wierzbięcice, należącej do Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego, są oburzeni tym, że do jednego z lokali zarząd SM przeprowadza swoich dłużników.

– Żyjemy ze sobą zgodnie. Czuliśmy się bezpiecznie. Jednak teraz zaczęliśmy się obawiać o bezpieczeństwo naszych dzieci, nas samych, nasze mienie, a także o obniżenie wartości naszych mieszkań. Nie wiadomo przecież kogo jeszcze tu spółdzielnia przeprowadzi! – mówi Maria Szarata. Na razie w czteropokojowym mieszkaniu na piątej kondygnacji mieszkają, według spółdzielni, dwie starsze panie.

– Obie panie znalazły się w trudnej sytuacji , bez środków do życia, bez wsparcia rodziny czy innych osób – tłumaczy Jakub Ryfa, pełnomocnik zarządu spółdzielni. – Przez lata nie płaciły czynszów. Obie mają wyroki eksmisyjne. Miasto powinno zapewnić im lokale, ale tego nie robi. Zarząd spółdzielni podjął decyzję, że mogą one mieszkać w lokalu tymczasowym, jakim jest mieszkanie w kamienicy przy ulicy Wierzbięcice. Nie wyrzucimy przecież takich osób na bruk – wskazuje.
Mieszkańców takie wyjaśnienie nie zadowala. Twierdzą, że jest pokrętne i niezgodne z prawdą.

– Spółdzielnia powinna nas, swoich członków, poinformować o planach utworzenia tu pomieszczeń tymczasowych, a dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem. Dopiero na nasze konkretne zapytanie otrzymaliśmy list od zarządu – mówi Tomasz Żmójdzin. – Takie zachowanie zarządu jest żenujące. Nadal nie znamy trybu, w jakim ten lokal został przekształcony z pełnowartościowego mieszkania na lokal tymczasowy. Zarząd nie ma rozeznania w faktycznej sytuacji. Mówi się o dwóch starszych, opuszczonych przez rodzinę paniach, a przecież nie tylko one tam mieszkają – dodaje.

Lokatorzy twierdzą, że mieszka tam też syn jednej z kobiet, a bywa, że tych osób jest w mieszkaniu więcej. Podważają argumentację pełnomocnika zarządu.
– Skoro w osobach z zarządu sytuacja tych pań wzbudziła tak altruistyczne uczucia, choć to dziwne, że tak długo zwlekano z jakimikolwiek działaniami wobec dłużników, to dlaczego od ponad miesiąca nie mają one ogrzewania i prądu? Żyją w zimnie, nie mają możliwości zaparzenia sobie herbaty? Skoro to osoby starsze, dlaczego każe się im mieszkać aż na piątej kondygnacji? – pyta Jolanta Marczykowska.

Pani Henryka, jedna z lokatorek mieszkania, o które rozgorzał spór, przyznaje, że od lat nie płaciła czynszu. – Był wyższy niż nasze dochody – twierdzi. – Sygnalizowałam w spółdzielni już dawno, że mnie nie stać, ale nic się nie działo. Uzbierało się chyba 60 tysięcy, ale nie pamiętam dokładnie. A teraz w lutym dostałam pismo, potem przyszedł komornik i w ciągu kilku godzin z czterech pokoi przeprowadzono mnie do jednego. Płacić mam 308 złotych.
Pani Henryka kilka razy dziennie chodzi do sąsiadki po wrzątek.

– Robię sobie herbatę w termos – mówi. – Kazano mi szukać innego lokalu. Z chęcią się wyprowadzę, ale nie mam dokąd.
– Wykonano już pierwsze prace zmierzające do ułożenia instalacji elektrycznej i podłączenia podliczników, by lokatorki te mogły korzystać z prądu. Opłaty będą wnosiły na konto spółdzielni – wyjaśnia J. Ryfa. Dodaje też, że innej możliwości rozwiązania problemu dłużników nie było.

– W spółdzielni mamy ponad trzy tysiące mieszkań, z czego tylko 4 procent pozostaje w naszej dyspozycji, reszta to mieszkania, do których tytuły prawne posiadają nasi członkowie. Z naszego zasobu udało się wygospodarować tylko jedno na lokal tymczasowy. Mamy oczywiście świadomość, że być może panie te będą tam dłużej zamieszkiwać. W ich sytuacji materialnej znalezienie innego mieszkania będzie bardzo trudne – tłumaczy pełnomocnik zarządu spółdzielni.

J. Ryfa nie wyklucza też, że w przyszłości zamieszkają tam kolejni dłużnicy spółdzielni. Zapewnia jednak, że w wywiadzie, który spółdzielnia przeprowadza z pomocą dzielnicowego, sąsiadów i dozorców, sprawdza także, czy dany lokator nie narusza swoim zachowaniem dobrosąsiedzkich stosunków. Zaświadcza, że w przypadku obu tych pań nie ma mowy o czymś takim.

– Ale my nie walczymy z tymi osobami! Tylko z tą dziwną sytuacją i ze spółdzielnią. W naszej klatce tylko dwa mieszkania nie zostały wykupione. To, które stało się lokalem tymczasowym i jeszcze jedno – podkreśla T. Żmójdzin.

Lokatorzy, by przeciwstawić się dziwnym wg nich działaniom zarządu, założyli forum www.forum.allokator.pl, dla wszystkich spółdzielców SM H. Cegielskiego. Zastanawiają się nad prawnymi możliwościami rozwiązania swojego problemu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto