Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tour de Pologne: Zaczęło się prawdziwe ściganie

Maciej Stolarczyk
Nowy lider Mirco Lorenzetto
Nowy lider Mirco Lorenzetto Fot. Bartek Syta
To będzie najtrudniejszy Tour de Pologne, od kiedy wyścig organizuje Czesław Lang - zapowiadał kilka dni temu drugi trener reprezentacji Polski Piotr Kosmala. W środę przekonaliśmy się, że nie przesadził ani o jotę.

Na pierwszym górskim etapie z Tychów do Cieszyna, który i tak był tylko rozgrzewką przed poważniejszymi wspinaczkami, mieliśmy wszystko - strome i długie podjazdy, karkołomne zjazdy, kraksy, defekty, wizytę za granicą, emocjonujący finisz po kostce brukowej a nawet... dwóch zwycięzców. Strach pomyśleć, co wydarzy się na dzisiejszym etapie, który najeżony jest sześcioma górskimi premiami i ma rozstrzygnąć losy klasyfikacji generalnej.

W Cieszynie wygrał Włoch Mirco Lorenzetto. Sprinter. Choć jeszcze dwa kilometry przed metą na rundach w przygranicznym mieście zaatakował typowy góral - Sylwester Szmyd (Liquigas). Blisko czołówki trzymał się także mistrz świata z 2008 roku, zwycięzca TdP 2009 Alessandro Ballan. Lorenzetto lepiej wyczuł jednak dogodny moment do ataku. Wraz ze swoim kolegą z Lampre Gregiem Bole urwali się grupie na ostatnim kilometrze. Gonić próbował ich Ballan, ale na ściganie się ze sprinterem miał za mało pary w nogach. Po chwili Lorenzetto mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Prócz wygrania etapu, objął też prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

- To był idealny dla mnie etap. Piękny brukowy finisz, na którym mogłem pokazać sprinterskie umiejętności. Postaram się utrzymać żółtą koszulkę, ale będzie trudno, bo górskie etapy nie są dla mnie stworzone - powiedział Lorenzetto na mecie.

Wyścig miał też drugiego "zwycięzcę" - Marco Marcato. Włoch z grupy Vacansoleil uciekł peletonowi na rundach i po przejechaniu linii mety uniósł ręce w geście zwycięstwa. Nie zorientował się jednak, że ma do pokonania jeszcze jedną rundę. Ciesząc się ze zwycięstwa zwolnił, a gdy dotarło do niego, jak bardzo się pomylił, tylko pokręcił głową. Nie podjął już walki i został doścignięty.

Najwyżej z Polaków finiszował w środę Marek Rutkiewicz z reprezentacji Polski BGŻ, który zajął dziesiąte miejsce. - Finisz po kostce to nowość na Tour de Pologne. Etap był trudniejszy, niż się wydawało i na pewno dał nam w kości. Cieszę się, że nie straciłem wiele sekund w klasyfikacji generalnej, bo jeśli tu bym stracił, to nie miałbym juz czego w tym wyścigu szukać - powiedział olsztynianin.

- Widać że Sylwkowi Szmydowi bardzo zależy na zwycięstwie. Jedzie jak nie on. Cały czas z przodu, szarpie, atakuje. Jest w świetnej formie. Może tak przez pięć dni orać w górach, ja nie jestem do tego przyzwyczajony. Ale powalczę o zwycięstwo, tym bardziej, że jutro przyjedzie na metę moja dziewczyna Anna Szafraniec - dodaje Rutkiewicz.

Szmyd i Ballan. Na dziennikarskiej giełdzie te dwa nazwiska wymieniane są najczęściej w dyskusji o możliwym zwycięzcy czwartkowego, "królewskiego" etapu i całego wyścigu. Obaj pokazali wczoraj, że są w świetnej formie i bojowych nastrojach.

Przedstawiciele mediów jadący w kolumnie wyścigu mogli się też przekonać, że górskie premie są w tym roku naprawdę trudne. Wie coś o tym były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, który kazał wyremontować Zameczek na Zadnim Groniu w Wiśle. To obok niego biegnie trudny podjazd na Kubalonkę. Wczoraj kolarze pokonali go raz, dziś uczynią to aż pięciokrotnie. Nie jest przesadnie długi (około czterech kilometrów), ale momentami bardzo stromy. Etap zakończy się jeszcze dłuższym podjazdem pod szczyt Równicy w Ustroniu, gdzie najprawdopodobniej poznamy już zwycięzcę całego wyścigu.

- Mówiło się, że w tym roku są dwa trudne, górskie etapy, ale moim zdaniem będą trzy. Bo środowy też okazał się niezwykle męczący - mówi Marek Rutkiewicz.

Pierwsze góry 67. Tour de Pologne nasi dziennikarze ujrzeli na horyzoncie na 35 kilometrze wczorajszej trasy. Jadąc od Tychów w oddali, za mgłą zamajaczyły nam Beskidy. Nieco później wspinaliśmy się już na pierwszą górską premię - przełęcz Koniakowską. Wniosek? Szkoda, że to nie na niej wytyczono rundy. Podjazd był nawet trudniejszy niż Zameczek, dwa razy dłuższy i do tego momentami bardzo stromy. Nasz samochód z silnikiem diesla co chwila dławił się na drugim biegu i trzeba było wspinać się na jedynce. Co więcej, blisko szczytu tej górskiej premii kibice ustawili się wzdłuż wąskiej drogi i utworzyli szpaler znany z Tour de France, czy Giro d'Italia. A wspinaczka zaczęła się od wjazdu na piękny, zawieszony wysoko nad ziemią most. Takich premii chcielibyśmy w TdP jak najwięcej.

67. Tour de Pologne

Etap 4., Tychy - Cieszyn (180 km):

1. Mirco Lorenzetto (Włochy/Lampre) - 4:07.36;
2. Grega Bole (Słowenia/Lampre);
3. Alessandro Ballan (Włochy/BMC);
4. Simon Geschke (Niemcy/Skil-Shimano);
5. Siergiej Łagutin (Uzbekistan/Vacansoleil)...
10. Marek Rutkiewicz (Polska-BGŻ) wszyscy ten sam czas.

Klasyfikacja generalna Skandia:

1. Lorenzetto 17:00.51;
2. Bole strata 7 s;
3. Ballan 8;
4. Kenny De Haes (Belgia/Omega Pharma) 10;
5. Geschke 10...
16. Rutkiewicz 17

Klasyfikacja punktowa Plus: 1. Allan Davis (Australia/Astana),
Klasyfikacja najlepszy góral Tauron: 1. Johnny Hoogerland (Holandia/Vacansoleil),
Klasyfikacja najaktywniejszy zawodnik Fiat: 1. Błażej Janiaczyk (Polska-BGŻ)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto