Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląskie się wyludnia! Będzie nas o 800 tysięcy mniej!

Aldona Minorczyk-Cichy
Do 2030 roku liczba mieszkańców Śląska zmniejszy się o 800 tys. - prognoza ta sprowokowała demografów i przedstawicieli miast do dyskusji na temat malejącej liczby ludności miast na Śląsku oraz przyszłości demograficznej województwa śląskiego.

Jutro Ślązacy spotkają się na pierwszym Światowym Zjeździe w Cieszynie, Katowicach i Opolu. Ale tylko niewielka część Ślązaków emigruje do Ameryki, Niemiec czy dalekiej Australii. Większość nie opuszcza województwa. Oazy zieleni i spokoju szukają w promieniu stu kilometrów od domu. Kłobuck, Krzepice, Popów, Blachownia, Łazy, Psary, Brenna, Złoty Potok, Wisła, Ustroń, czyli Jura Krakowsko-Częstochowska i Beskidy - to tam właśnie kupują ziemię i budują letnie bazy.

W końcu przeprowadzają się tam na stałe. W powiecie kłobuckim - najbardziej wysuniętej na północ części województwa "wusztu" ani "żymły" w sklepie jeszcze nie kupicie, bo tam śląskiej godki po prostu nie znają. Za to działa tam Lokalna Grupa Działania "Zielony Wierzchołek Śląska".

- Rzeczywiście w takich miejscowościach jak Popów, Zawady, Troniny, Kamieńskie przed domami pełno jest samochodów z rejestracjami z Chorzowa, Rudy Śląskiej, Siemianowic. Tutaj po prostu jest piękniej i taniej - mówi Marcin Świerczyński, pracownik Grupy.

Sam przez 10 lat mieszkał w Katowicach. Wrócił do Kłobucka i teraz robi wszystko, by ta ziemia stała się atrakcyjna dla turystów. W ciągu 2-3 lat ze środków unijnych w powiecie na infrastrukturę turystyczną wydanych zostanie 12 mln zł.

Do gminy Psary w ostatnich latach wprowadziło się ponad 430 nowych mieszkańców. Dobre położenie i szybka komunikacja, ładne krajobrazy za oknem, cisza, spokój oraz bez wątpienia przystępna cena ziemi - to plusy, które najczęściej wymieniają. Bartosz Satała, który buduje dom w Górze Siewierskiej, podkreśla, że do centrum Katowic jest w stanie dojechać w 20 minut. - Mieszkając w południowych dzielnicach Katowic, o takim czasie dojazdu nie ma co marzyć - dodaje.

Eugeniusz Chwałek z Chorzowa kupił mieszkanie w Brennej. Jego ciotka ma mieszkanie w Wiśle Czarne, a bracia w Konopiskach i Zawadach. Ślązacy rozjeżdżają się po całym regionie na potęgę. Przy tym przeszczepiają swoje zwyczaje, kuchnię, zamiłowanie do kwiatów i porządku. W Złotym Potoku organizowany jest Festiwal Śląskich Smaków, a w Brennej Majówka na Śląską Nutę.

- Uciekamy z miast, bo po prostu możemy to zrobić. Szukamy spokoju i estetyki. Tego wszystkiego, czego nie znajdujemy na naszych osiedlach - komentuje dr Marek Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Małe miejscowości wygrywają z Katowicami, Zabrzem i Rudą Śląską zielenią, spokojem i niskimi cenami ziemi. Czy to wystarczy, aby ściągnąć nowych mieszkańców?

- Nie, bo do życia potrzebne są też dobre drogi, chodniki, kanalizacja, sklepy, służba zdrowia i miejsca, w których można odpocząć. Musimy robić wszystko, by nasze gminy były nowoczesne. Szlifować nasze lokalne diamenty, z których istnienia często przez lata sobie nawet nie zdawaliśmy sprawy - podkreśla Jerzy Zakrzewski, szef Lokalnej Grupy Działania Zielony Wierzchołek Śląska z Kłobucka.

Renata Bara ze Świętochłowic wyprowadziła się ponad 10 lat temu. Mieszka w Zawadach pod Kłobuckiem i nie zamieniłaby tego miejsca na żadne inne.

- Kiedy w latach 80. kupowaliśmy tutaj ziemię, to było zupełnie inne miejsce. Jeden sklep, dziurawe drogi. Teraz mamy kilka sklepów, aptekę, bankomat, kanalizację, dobre drogi i chodniki. Jest tutaj piękna szkoła i boisko. Budują się nowe domy - opowiada pani Renata.
Chwali sobie bliskość miast: Kłobucka i Częstochowy.

- Mamy tutaj z mężem wszystko, czego potrzebujemy do życia - podkreśla.

Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Śląskiego, dr. Krzysztofa Łęckiego, nie lubimy miast. Jeśli po pracy możemy wrócić tam, gdzie jest cisza, spokój i widok na las, to po prostu to robimy.

Mieszkańcy aglomeracji pokochali Jurę i Beskidy

JURA KRAKOWSKO-CZĘSTOCHOWSKA

To pas długości 80 kilometrów pomiędzy Krakowem i Częstochową. Znany z pięknych krajobrazów i terenów do wspinaczki skałkowej. Blisko stąd do dużych miast w Zagłębiu.

BESKID ŻYWIECKI

Do tego regionu nowych mieszkańców przyciągają przede wszystkim cisza, spokój i możliwość codziennego obcowania z naturą. W tej części Beskidów łatwiej też o atrakcyjne parcele w przystępnej cenie. Odległość od dużych miast nie przeraża.

BESKID ŚLĄSKI

Miejscowości pod Skrzycznem, Baranią Górą czy Czantorią przyciągają nowych mieszkańców nie tylko klimatem, ale i niezłym dojazdem do Katowic.


Do 2030 roku liczba mieszkańców Śląska zmniejszy się o 800 tysięcy. W metropolii Silesia będzie mieszkało o 300 tys. osób mniej. Na migrację decydują się najczęściej ludzie młodzi. Wyjeżdżają za lepszą pracą.

Prof. Jerzy Runge z Uniwersytetu Śląskiego ocenił, że sytuację, w jakiej znalazło się województwo śląskie, należy wiązać m.in. z upadkiem dużych zakładów pracy przemysłu ciężkiego. Demografowie podkreślają, że Śląsk nie jest w tym odosobniony. Z podobnymi problemami borykało się wiele centrów przemysłowych Europy, m.in. Zagłębie Ruhry. Według GUS, za 25 lat duże polskie miasta opuści łącznie 2 mln ludzi. Z emigracji wróci część osób, ale więcej w tym czasie zdecyduje się na wyjazd do Anglii, Holandii czy Niemiec. Sytuację utrudnią też starzenie się społeczeństwa i malejąca liczba urodzeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustron.naszemiasto.pl Nasze Miasto