Policjanci mają być jak dobry sąsiad. Tak twierdzi komendant z Wojkowic

To trochę tak, jakby próbować porównać Warszawę z Wojkowicami. Bo oba te miasta zaczynają się na literę "W". Nie da się tego porównać. Specyfika jest zupełnie inna z kilku względów. Gliwice są zdecydowanie większe. W Wojkowicach nie dochodzi do spektakularnych przestępstw. Dlatego nie chciałbym porównywać tych dwóch miast, za bardzo się od siebie różnią.

To przede wszystkim są drobne kradzieże, kradzieże z włamaniem, kradzieże elementów metalowych. W zasadzie tych ostatnich jest najwięcej. To wynika z faktu, że na terenie Wojkowic zostało zamkniętych klika dużych zakładów. Ludzie, którzy kiedyś w nich pracowali teraz starają się związać koniec z końcem, jeśli im się to nie udaje, po prostu kradną złom, by go potem sprzedać. W Wojkowicach jest bardzo dużo pustostanów. Zdarzają się także pijani kierowcy.

To zależy o co pani pyta. Bo jeśli rozmawiamy o sytuacji, kiedy jakaś starsza osoba, chce akurat posłuchać radia lub obejrzeć swój ulubiony serial, a akurat w tym czasie pod jej oknami młodzież zachowuje się głośno, to staramy się łagodzić takie sytuacje, ponieważ młodzież de facto nie popełnia, żadnego wykroczenia. Staramy się zawsze uświadomić w takich sytuacjach osobom, które to zgłaszają, że oni przecież też byli kiedyś młodzi, a młodzież która słucha muzyki czy się śmieje tak naprawdę nie jest problemem. Sporadycznie, ale to naprawdę sporadycznie dochodzi to sytuacji w których możemy powiedzieć, że doszło do wykroczenia czy złamania jakiś przepisów. To też wynika z tego, że w Wojkowicach nie ma takiego przepływu młodzieży jak w innych miastach. Poza tym w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Wojkowicach jest klasa policyjna, ci młodzi ludzie dokładnie wiedzą jak powinni się zachowywać. Śmiało mogę powiedzieć, że nie ma u nas eskalacji tego problemu, tak jak jest w innych miastach, gdzie jest dużo napływowej młodzieży, która czuje się anonimowa.

Chciałbym usprawnić pewne rzeczy. Konkretnie przepływ informacji biurowych. Chcę by moi policjanci poważnie podchodzili do załatwiania wszystkich spraw biurowych i angażowali się w swoją pracę. Chodzi o to by obieg dokumentów był szybszy i bardziej sprawny. Chcę, by mieszkańcy wiedzieli, że zawsze mogą do nas przyjść. Moje motto to: "Moje drzwi są zawsze otwarte". Chcę żeby mieszkańcy to wiedzieli. Jeżeli mają jakiś problem, nie wiedzą co zrobić w sytuacjach nawet prywatnych, mogą być pewni, że w moim komisariacie nie zostaną odesłani z kwitkiem, wyśmiani czy po prostu zbyci. Jeżeli my nie będziemy potrafili odpowiedzieć na jakieś pytanie czy pomóc w rozwiązaniu jakiegoś konkretnego problemu, wskażemy takiej osobie miejsce, bądź osobę do której powinni się udać. Miejsce w którym będą mogli uzyskać pomoc. Chcemy być dla mieszkańców dobrym sąsiadem , który pomoże w miarę swoich możliwości nawet jeżeli będzie chodzić o napisanie jakiegoś pisma.