Po nieudanej próbie przeniesienia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego z każdym dniem obok czuwających obrońców przybywa ich przeciwników, a emocje wzajemnych przepychanek rosną. Ich kulminacja nastąpi dziś o 23 - na tę godzinę zwołują się na popularnym portalu społecznościowym Facebook internauci opowiadający się za jak najszybszym usunięciem krzyża.
Organizator akcji Dominik Taras nawołuje do uczestnictwa w "Akcji krzyż" - czyli proteście ws. krzyża pod Pałacem Prezydenckim. Zgromadzenie formalnie zgłoszone władzom miejskim ma na celu "wyrażenie społecznego sprzeciwu wobec lokalizacji krzyża oraz dezaprobaty dla koczujących przed Pałacem Prezydenckim wraz z żądaniami natychmiastowego jego usunięcia".
Do wczorajszego wieczoru już blisko trzy tysiące osób zapowiedziało swoje uczestnictwo w akcji. Wokół organizatora manifestacji powstał medialny szum, bo ten umieścił w internecie swoje zdjęcia z bronią, co wzbudziło nerwowe reakcje wśród obrońców krzyża.
- To tylko działalność artystyczna, nie ma związku z protestem. Al-Kaidę chcą ze mnie zrobić - tłumaczył się Dominik Taras gazecie.pl I dodał, że żadnej broni przed Pałac brać nie zamierza. Ale do próby przeniesienia krzyża przez - jak zaznacza - osoby trzecie dojść może. O manifestacji dowiedział się nawet prezes Jarosław Kaczyński i jest nią wyraźnie zaniepokojony. W sobotę zaapelował o ochronę miejsca.
- Dowiedzieliśmy się z internetu, że awantura jest przygotowywana i będziemy interweniować u odpowiednich władz, żeby one się temu przeciwstawiły - mówił prezes PiS na konferencji prasowej.
Bo pod Pałacem Prezydenckim od kilku dni roi się od awanturników. I tak na przykład wczoraj pijani mężczyźni przynieśli radio z włączoną muzyką i pod krzyżem zorganizowali sobie wieczór kawalerski.
Kilka dni wcześniej podjęto próbę ustawienia konkurencyjnego krzyża skonstruowanego z puszek po piwie Lech. Przypomnijmy, że tę markę piwa reklamował olbrzymi baner zawieszony naprzeciwko Wawelu z napisem "Zimny Lech".
Pod Pałac Prezydencki zawitali również różnej maści happenerzy. Naprzeciwko krzyża ustawiono drabinę z transparentem "Precz, Krzyżacy". Młodzi ludzie skandowali: "Drabina, niech żyje drabina!" w momencie, kiedy obrońcy krzyża modlili się. Pod krzyżem pikietowali także zwolennicy budowy w tym miejscu centrum badań kosmicznych oraz człowiek w przebraniu Elvisa Presleya, który przyniósł białą różę. - To znak pojednania - tłumaczył zgromadzonym, ale obrońcy nie chcieli go do krzyża dopuścić.
Potem byli jeszcze szturmowcy z "Gwiezdnych wojen" i studenci z transparentem "Krzyż jest fajny... (...ale lepsza byłaby fontanna)". W Łodzi młodzi ludzie stoczyli bitwę o krzyż na poduszki. Umówili się na akcję poprzez Facebook, gdzie chęć wzięcia udziału w happeningu zadeklarowało ponad sto osób.
- Ja już od wczoraj trenuję walkę na poduszki. Głównie na młodszej siostrze - chwalił się przed bitwą Krzysztof. Ideologiczna wojna o krzyż sprowokowała do reakcji również pastafarian - wyznawców Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, inaczej pastafarianizmu, monoteistycznej religii o charakterze parodystycznym. Statystycznie jest to najszybciej rozwijająca się religia XXI wieku pozyskująca wierzących głównie za pośrednictwem internetu. Pojawili się pod Pałacem z miskami i garnkami pełnymi makaronu.
Po nich pojawili się zwolennicy Niewidzialnego Różowego Jednorożca. - Jeżeli pytasz o moje motywacje jako Samozwańczego Najwyższego Kapłana Bogini Niewidzialnego Różowego Jednorożca, to powiem: nie mogłem dopuścić do sytuacji, w której Latający Potwór Spaghetti byłby godniej reprezentowany pod Pałacem Prezydenckim niż Bogini - tłumaczył swoje intencje w "Gazecie Wyborczej" Łukasz Żurowski.
Oprócz absurdalnych apeli wygłaszanych przez happenerów, pojawiły się też radykalne postulaty sformułowane przez polityków. Wiceprzewodniczący Socjaldemokracji Polskiej Bartosz Dominiak zaapelował do prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz o działania, które doprowadzą do przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła. - Państwo poddało się swoistemu terrorowi. A z terrorystami nie powinno się negocjować - napisał na swoim blogu.
Według Dominiaka, który jest warszawskim radnym, trzeba doprowadzić do przeniesienia krzyża "w godne miejsce, czyli do kościoła" i "jak najszybciej, bo inaczej będzie eskalacja tego konfliktu".
W apelu, jaki sformułował na piśmie, podkreślił, że władze publiczne zawarły w sprawie krzyża porozumienie z przedstawicielami władz kościelnych i harcerzami, które opierało się "na wzajemnym zaufaniu i trosce o pokojowe rozwiązanie narastającego konfliktu". "Niestety, porozumienie nie zostało zrealizowane, a zaangażowanie władz publicznych w tę nieskuteczną próbę naraziło na szwank ich autorytet" - napisał Dominiak do Gronkiewicz-Waltz, która rok temu stoczyła wygraną bitwę pod KDT. Jaki wynik będzie tej?
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?