Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na będzińskim targowisku możesz kupić wszystko [RAPORT]

Katarzyna Domagała
W pogodne dni będzińskie targowisko jest pełne kupujących
W pogodne dni będzińskie targowisko jest pełne kupujących Katarzyna Domagała
W powiecie będzińskim miast z targowiskami jest sporo. Można na nich dostać niemalże wszystko. Ludzie najczęściej przychodzą na nie po warzywa, skarpetki czy narzędzia

Na 40 tysiącach metrów kwadratowych, w samym sercu miasta w każdą środę i sobotę, rozstawia się ponad 1200 handlarzy, którzy przyjeżdżają do Będzina zewsząd. Te dwa dni targowe również przyciągają kupujących. Dowodem może być mieszanka symboli różnych miast na tablicach rejestracyjnych zaparkowanych wokół samochodów.

W środę pasażerowie mogą liczyć również na łatwiejszy dojazd do Będzina. W ten dzień, np. do Siewierza odjeżdża więcej autobusów, niż w pozostałe dni.

Będzińskie targowisko w 2006 roku zaczęło się zmieniać. Powstały 54 murowane pawilony, wiaty dla handlarzy oraz budynki administracji. Teren w jednej trzeciej został wyłożony kostką brukową. Koszt tych prac wyniósł 4 mln. zł.

- Targi w Będzinie stały się tradycją tego miasta. Nie chcemy, aby to uległo zmianie. Dlatego, aby handlarze i kupcy nadal chętnie nas odwiedzali, do 2012 roku chcemy zmodernizować całą powierzchnię targowiska - opowiada Jan Bryda z Interpromexu Będzin, administratora targu. - Do tej pory wybudowaliśmy wszystkie planowane pawilony. Zostało nam wyłożyć kostkę brukową i ażurowe płyty na pozostałej powierzchni.

Dla kupujących jest to bardzo dobra informacja. Jednak, ci dla których handel na targowisku jest źródłem utrzymania, patrzą na te wszystkie plany dość ostrożnie. Boją się, że wraz z podwyższeniem standardów targowiska, podwyższy się koszt wynajmu powierzchni na nim. Już teraz uważają go za wysoki. Tym bardziej, że zdaniem handlarzy zakupy na targu, z roku na rok, robi coraz mniej osób. - Jak ludzie mieli kasiorę, to było lepiej. Dziś przychodzą tylko po żywność. Przy moim stoisku tylko pytają się o cenę i odchodzą dalej. Najczęściej są to emeryci lub bezrobotni. A młodzi, co jeszcze mają więcej pieniędzy, to popołudniem jadą do hipermarketów - żali się Mirosława Bieńkowska, która handluje męskimi ubraniami. - Jak w sobotę sprzedam towaru za dwieście złotych, to pójdzie mi bardzo dobrze. Ale co to za pieniądze - dodaje.

W ostatnią sobotę, do godziny 11, pani Mirosławie udało się sprzedać sześć podkoszulek, po około 30 zł za sztukę.

Zarząd targowiska zapowiada, że podwyższenie cen za dzierżawę terenu pod stragany, nie będzie miało miejsca.

Na targowisku można dostać wszystko. Są stragany z firankami czy ubraniami. Można tam kupić mięso czy chleb. Zbliża się dzień Wszystkich Świętych, więc nie brakuje stoisk ze sztucznymi kwiatami. Są także stragany ze starociami i rzadko dziś spotykanymi narzędziami. Legendą stała się, udaremniona przez policję, próba sprzedaży w częściach karabinu Kałasznikow.

Jednak ludzie zapytani, po co przychodzą na targowisko, mówią, że kupują tutaj najprostsze rzeczy. - Odwiedzam targ tylko w pogodne dni i zazwyczaj szukam na nim skarpet, lub innych zwyczajnych rzeczy - mówi Patrycja, spotkana między straganami.

Wyjątek stanowią, tak jak pani Marta Będkowska, osoby, które na rozłożonych na ziemi kocach, czy straganach, szukają ciekawych i oryginalnych pamiątek. Jednak jest ich bardzo niewielu. - To jest prawdziwa skarbnica doskonałych prezentów. Każdy wypad kończy się kupnem wyjątkowych cudeniek. Najczęściej biżuterii. Oczywiście nie pogardzę ciekawą lampą, która może pochwalić się kilkoma latami życia - opowiada pani Marta.

W mieście również w niektórych dzielnicach można natknąć się na stragany z rozłożonym towarem.

W tygodniu oraz w sobotę mieszkańcy miasta spotykają się na ulicy Modrzejowskiej. Tam jest tzw. mały targ w Będzinie. Miejsce równie chętnie odwiedzane przez kupujących.

W dzielnicy Grodziec handlarze ze świeżymi owocami i warzywami rozstawiają się w sąsiedztwie sklepu Biedronka, na ulicy ZBOWiD-u.
W dni targowe, nad bezpieczeństwem kupujących czuwają dodatkowe patrole łączone. Składają się one z funkcjonariusza policji i Straży Miejskiej.

A wśród stoisk spacerują policjanci ubrani po cywilnemu. Wszyscy pilnują, aby wizyta na targu nie skończyła się dla klientów utratą portfela, czy zakupów.

Mieszkańcy pozostałych miast w powiecie również mogą robić zakupy na targowiskach. W Siewierzu w każdy wtorek spotykają się handlarze z całej okolicy. Nie brakuje także kupujących. Wielu z ich opuszcza rynek trzymając w ręce aromatyczny bochen chleba. Jednak w ten dzień przejazd przez miasto, jak i znalezienie wolnego miejsca do zaparkowania stanowi nie lada wyzwanie.

W Czeladzi sprawa z zaparkowaniem jest prostsza, bo warzywa i owoce na straganach w centrum miasta można kupić codziennie, dlatego też w jeden dzień nie zjeżdża się aż tylu kupujących.

W Mierzęcicach plac za Gminnym Ośrodkiem Kultury, przy ul. Wolności, zawsze w piątek zamienia się w targowisko. Kupujący mogą je odwiedzać od rana do godzin popołudniowych. A jak mówi Adam Kubisa, mieszkaniec Mierzęcic, można tam dostać wszystko.

Do Sławkowa w każdą sobotę zjeżdżają się mieszkańcy okolicznych miejscowości. Tam na placu przy Kościele, przy ul. Legionów Polskich, wystawiają swój towar handlarze.

W Wojkowicach miejscem spotkań handlarzy jest ul. Plaka, gdzie codziennie widać stragany z towarem. W poniedziałek i środę jest ich mniej. Pozostałe dni tygodnia przyciągają kupujących z całej okolicy.

W gminie Bobrowniki budki z warzywami stoją w Dobieszowicach przy Urzędzie Gminy. Mieszkańcy gminy Psary zakupy robią na targowisku w Będzinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto