Pierwszy set był bardzo wyrównany, a katowiczanie wygrali tę partię po... błędzie ustawienia drużyny gospodarzy. Podopieczni trenera Piotra Gruszki w drugim secie mieli problem z rozgrywającym.
Zobaczcie zdjęcia:
Punkt na 13:13 został zdobyty potężnym atakiem Jake’a Langloisa prosto w twarz Marcina Komendy. Na parkiet wszedł Maciej Fijałek, a Komenda po medycznej pomocy wrócił przy stanie 18:18. GieKSa prowadziła 23:22, aby przegrać 23:25. Seta skończył atakiem Lincolna Williamsa.
Goście zaczęli trzeciego seta od prowadzenia 6:2. Będzinianie nie zamierzali się poddawać. Kiedy MKS miał punkt przewagi (12:11) trener GKS-u poprosił o przerwę. Katowicki zespół opanował sytuację i wygrał 25:20. W czwartej partii MKS prowadził już 16:11, ale goście zniwelowali straty do punktu - 22:21 i 24:23. Ostatnie słowo należało do Williamsa.
Niesamowicie zacięty tie-break wygrali goście po punktowej zagrywce Gonzalo Quirogi. MVP meczu wybrano Tomasa Rousseaux.
MKS pozostał z jedną wygraną w Plus Lidze, ale wskoczył na przedostatnie miejsce. Katowiczanie awansowali na 10. pozycję. W środę podejmą mistrza Polski PGE Skrę Bełchatów (g. 19), a w sobotę zagrają na wyjeździe z liderem - ZAKSĄ.
PlusLiga: MKS Będzin - GKS Katowice 2:3 (22:25, 25:23, 20:25, 25:23, 24:26)
MKS: T. Kowalski, Peszko, Ratajczak, Williams, Langlois, M. Kowalski, Potera (libero) oraz Buchowski, Fornal, Tichacek, Faryna
GKS: Komenda, Quiroga, Krulicki, Butryn, Rousseaux, Kohut, Mariański (libero) oraz Woch, Fijałek, Sobański, Sobala, Depowski, Ogórek (libero)
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
tyDZień - informacyjny program Dziennika Zachodniego
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?