Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magia będzińskiego targowiska

Katarzyna Domagała
W środy i soboty będziński targ tętni życiem. Przyjeżdżają tu tysiące ludzi. Jedni tylko na zakupy. Inni po to, by pooglądać towary, albo po prostu spotkać się z innymi ludźmi

Wokół kilka hipermarketów i pełno sklepów. Co więc przyciąga ludzi na targ, który od wielu lat nieprzerwanie żyje w samym centrum Będzina? Powodów może być wiele. Niższe ceny czy świeże warzywa. Rozmawiając tam z ludźmi od razu można stwierdzić, że powodów jest tysiąc. A tajemnica jego czaru tkwi o wiele głębiej. Gdzie dokładnie? Na to pytanie żadna z spotkanych w sobotę osób, nie potrafiła odpowiedzieć.

Na pewno jakąś jej część stanowią stare utwory, tanga i walce, które czasami słychać jeszcze przed wejściem na targ. Raz na jakiś czas odwiedza go Paweł Stanek. Przyjeżdża tu z Jackiem z Sosnowca. Obaj panowie mają podobne hobby. Są nim akordeony. A dokładniej gra na nich. - Akordeon stracił trochę na popularności - opowiada pan Jacek. - A tutaj możemy się spotkać z ludźmi, którzy tak jak my, nadal kochają jego dźwięk i melodię starych utworów.

Rozmawiamy może kilkanaście minut. W tym czasie kilka osób zatrzymało się przy samochodzie zastawionym starymi instrumentami. Posłuchali muzyki. Niektórzy zapytali się o cenę. Czy tak jak Marek Waldemar, spróbowało zagrać na akordeonie. Bo panowie przyjeżdżają tutaj nie tylko na handel. - Różnie to bywa z handlem - mówi pan Paweł. - Jak chętni są to sprzedamy instrument. A jak nie, to samo granie z ludźmi jest dal nas ogromną przyjemnością - dodaje.

Dla większości ludzi targ to stragany w głównej części placu. Są tam stragany z ubraniami, warzywami czy budki z jedzeniem. Zresztą od kilku lat jego teren jest remontowany. Dziś większość placu wyłożona jest kostką brukową. A handlarze wykładają towar w nowo wybudowanych wiatach. Taki XXI wiek wśród targowisk. Jest to 40 tys. metrów kwadratowych. W każdą środę i sobotę sprzedaje tam średnio 1200 handlarzy.

Jednak tuż za tym terenem zaczyna się jakby drugi targ. Ciągnie się wzdłuż wału Czarnej Przemszy. Dalej między drzewami w parku. Tam na rozłożonych na ziemi kocach, czy prowizorycznych stolikach można znaleźć dosłownie wszystko, co ma już swoją historię. Na stoisku pana Janusza z Chorzowa obok siebie leżą cudeńka z dawnych lat. Moździerze, porcelana, buty, młynki, płyty z filami dla dorosłych czy używany ale sprawny dysk do komputera.

Dawne czasy przeplatają się tutaj z nowinkami technologii. Wiele z tego co dziś sprzedaje tworzyło jego 30-letni dorobek życia. A powodem ich sprzedaży nie jest bieda.

- Po prostu nie mam miejsca w domu - mówi pan Janusz.

Jednak jak dodaje po chwili, to co widzimy na jego straganie to tylko część zbiorów. - Prawdziwe perełki trzymam w domu - dodaje.

One czekają na takich samych miłośników staroci, jak pan Janusz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto