Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna kopalń z gminami o podziemny haracz

Marcin Zasada
Fot. Polska Dziennik Zachodni
Gminy górnicze nie będą mogły pobierać opłat od nieruchomości znajdujących się w podziemnych wyrobiskach. Stanie się tak, jeśli Sejm przyjmie projekt nowelizacji prawa geologicznego i górniczego rekomendowany przez pracującą nad ustawą podkomisję.

Jej zapisy są korzystne dla spółek węglowych, które ostrzegały przed upadkiem całego przemysłu wydobywczego, gdyby został on dodatkowo opodatkowany. Samorządy czują się jednak oszukane, dlatego dzisiejsze posiedzenie podkomisji będzie nie tylko ostatnie, ale i najbardziej burzliwe. W grę wchodzi bowiem prawdziwa góra pieniędzy: 100 milionów złotych. Rocznie.

Spór toczy się o to, jak należy interpretować status podziemnych kopalnianych urządzeń i instalacji. W uproszczeniu chodzi o to, czy działający w wyrobiskach sprzęt i obudowy należy traktować jak obiekt budowlany w myśl prawa budowlanego. Gminy górnicze twierdzą, że tak właśnie jest, dlatego żądają, by kopalnie płaciły im podatki.

Drugim problemem jest to, co samorządy mogą opodatkować. Przedstawiciele spółek węglowych określają pretensje gmin mianem absurdalnych: to tak, jakby pobierać haracz od samolotów przelatujących nad miastem czy wsią.

- Mamy do zapłacenia 450 mln zł zaległego podatku od wyrobisk. Taką kwotę zabezpieczyliśmy w rezerwie. Z drugiej strony, już dziś płacimy kontrahentom 58 dni po terminie. Gdybyśmy jeszcze musieli płacić kolejny podatek, faktury rozliczalibyśmy po ponad stu dniach. Przyszłość całego górnictwa na Śląsku byłaby zagrożona - mówi prezes Kompanii Węglowej Mirosław Kugiel, przypominając przy okazji, że kopalnie Halemba-Wirek i Rydułtowy-Anna generują rocznie 200 mln strat, a Silesia - kolejne 100 mln. Sama tylko Halemba od 6 lat jest ponad miliard zł na minusie. A polski węgiel jest wypierany przez tani surowiec z Rosji.

Tyle, że samorządy też mają swoje racje. Uważają, że nowa ustawa to kolejna próba pozbawienia ich dochodów. Gminy podkreślają, że te pieniądze są im niezbędne, jeśli wziąć pod uwagę choćby wyższe koszty budowlane związane ze szkodami górniczymi.

- Podatek obciążyłby spółki górnicze kwotą 60 groszy od każdej wydobywanej tony węgla. To nie są duże pieniądze dla spółek, za to dla gmin spore. Dlaczego nie można opodatkować urządzeń pracujących pod ziemią, skoro podatkami obłożone są podziemne instalacje, na przykład wodociągowe? - odpowiada Paweł Mocek, dyrektor biura Stowarzyszenia Gmin Górniczych.

- Gminy są pazerne. Zapominają, że doprowadzenie do ruiny górnictwa spowoduje skutki społeczne znacznie poważniejsze niż kilka milionów złotych w budżecie. Przecież w ostatnich dziewięciu latach z kopalń do samorządów trafiło 2,5 mld zł. A samorządom ciągle mało - irytuje się Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przywoływane liczby potwierdza raport Regionalnej Izby Obrachunkowej, do którego dotarliśmy.

Problemu nie rozwiązują sądy, od których zależy, czy danej gminie należą się pieniądze od kopalni, czy nie. Ich orzeczenia bywają sprzeczne i raz uznają podatki za zasadne (np. Ornontowice najskuteczniej egzekwują daninę od Jastrzębskiej Spółki Węglowej; rozstrzygnięcie NSA z 2006 roku), a w innych przypadkach za bezprawne (wyroki NSA z 2007 i 2002 roku). W efekcie górnictwo węglowe i miedziowe mają długi sięgające z odsetkami miliarda złotych. A jak utrzymują spółki, w ubiegłym roku przemysł wydobywczy miał ledwie 70 mln zł zysku.

Dlatego kluczowe dla losów podatku od wyrobisk będzie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, spodziewane za kilka miesięcy. Obie strony konfliktu liczą na zwycięstwo. I obie powołują się na ekspertów. Ich opinie też, jak orzeczenia sądów, bywają diametralnie różne.

"W obecnym stanie prawnym pobieranie przez gminy podatku od nieruchomości w podziemnych wyrobiskach jest bezprawne i sprzeczne z konstytucją" - głosi opinia prawna przygotowana przez prof. Marka Chmaja na zlecenie Katowickiego Holdingu Węglowego. Jeszcze dalej posuwa się Tomasz Konik z kancelarii Deloitte: "Nie ma w polskim systemie prawa ani jednego przepisu, który nakazywałby górnictwu opodatkowanie wyrobisk. Dlatego gminy nie mogą twierdzić, że górnictwo odbiera im dochody, bo gminy tych dochodów nigdy nie miały".

Innego zdania jest prof. Michał Kulesza, prawnik i specjalista z zakresu samorządu terytorialnego. On też powołuje się na konstytucję.

- Przesłanką wprowadzenia zmian nie jest interes publiczny, tylko interesy przedsiębiorców górniczych, którzy próbują wywłaszczyć gminy z należnych im wpływów podatkowych. To jest niezgodne z konstytucją - uważa prof. Kulesza. Stowarzyszenie Gmin Górniczych przywołuje też korzystną dla siebie opinię Biura Analiz Sejmowych.

Dla posła Jana Rzymełki, szefa 11-osobowej sejmowej podkomisji opracowującej projekt zmian w prawie geologicznym i górniczym, opinie urzędników nie są wiążące. Rekomendowana przez jego zespół nowelizacja staje bowiem po stronie spółek węglowych, odbierając gminom prawo do ściągania kontrowersyjnej daniny.

- Gminy nie mogą żądać podatków od tego, co jest pod ziemią. Wprowadzanie nowych podatków dzięki żonglowaniu definicjami budowli nie jest dobrym zwyczajem państwa prawa - tłumaczy Rzymełka, który przygotowuje się dziś na ostrą debatę w gmachu Ministerstwa Środowiska (sale sejmowe zajęte są przez komisje śledcze). Uczestniczyć w niej będą przedstawiciele zwaśnionych stron oraz zainteresowani ministrowie, z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem włącznie.

To właśnie Pawlak zaproponował, by w ramach rekompensaty samorządy otrzymały większą część opłaty eksploatacyjnej (od każdej wydobytej tony węgla). Obecnie do gmin górniczych trafia tylko 60 procent (ok. 160-170 mln zł) tej puli. Reszta (ok. 100 mln zł) zasila budżet inwestycji środowiskowych, które jednak często wcale nie dotyczą województwa śląskiego. Wicepremier zasugerował, by m.in. śląskie miasta (60 z 70 gmin górniczych w Polsce) dostawały 80-90 proc. wpływów z opłaty eksploatacyjnej.

- Takie rozwiązanie nie uszczupli budżetów gmin, a przy okazji nie zwiększy obciążeń kopalń. Dziś rano będziemy rozmawiać o salomonowym rozwiązaniu z wicepremierem Pawlakiem - zdradza Rzymełka.

Na razie, jak nieoficjalnie mówią inni parlamentarzyści, salomonowy wyrok podoba się tylko jednemu ministrowi, i jest nim sam Pawlak. - Trudno liczyć, że minister środowiska zgodzi się na oddanie kilkudziesięciu milionów złotych ze swojego budżetu. Tu kołdra jest bardzo krótka - powątpiewa jeden z posłów.

Projekt nowelizacji prawa geologicznego i górniczego przygotowywano przez dwa lata. Zgłoszono do niego ponad 200 poprawek. Zdecydowana większość została już przegłosowana. O niektóre spór przeniesie się na obrady Sejmu, co ma być możliwe latem tego roku. Najpierw jednak dzisiejsza dyskusja. Początek o godz. 13. Końca sporu na razie nie widać, bo obie strony zapowiadają ostrą walkę na argumenty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto