Niestety święta spędzą poza domem. Wczoraj bowiem okazało się, że kamienica, w której mieszkają może się w każdej chwili zawalić. Z budynku ewakuowano wczoraj 13 osób, w tym trójkę małych dzieci. Miasto zapewniło im nocleg na terenie hotelu znajdującego się na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Będzinie oraz w mieszkaniach socjalnych przy ulicy Wolskiej.
Mieszkańcy są rozżaleni, bowiem od samego rana wejścia do budynku pilnują strażnicy miejscy. Cały teren został zagrodzony, a wejście do kamienicy zaryglowane.
- Wczoraj nam powiedzieli, że będziemy mogli zabrać nasze rzeczy, obiecali nam, że wejdziemy dzisiaj. Powiedziano nam, żeby wziąć to co jest najpotrzebniejsze – mówi Beata Bartuzi, mieszkanka kamienicy.
Dlatego mieszkańcy, wrócili dzisiaj z nadzieją, że zabiorą swoje rzeczy, a przede wszystkim lekarstwa, które są im niezbędne.
- Te dwa świąteczne dni mogę spędzić u rodziny z tym nie będzie problemu. Potrzebujemy zabrać ubrania dla dzieci, lekarstwa, jedzenie które zostało przygotowane na święta – dodaje kobieta.
- W moim mieszkaniu zostały leki, które są mi potrzebne – denerwuje się pan Marek Nowak.
- Wszystko zostało w mieszkaniu, zastrzyki, które przyjmuję również. Trzeba zabrać wszystko z lodówki, bo już odcięli prąd w kamienicy. Przecież to się wszystko zepsuje. No i oczywiście te takie najbardziej osobiste rzeczy chciałbym zabrać. To nam obiecano, że dzisiaj będziemy mogli wejść i to wszystko zabrać – dodaje mężczyzna.
Jednak tak się nie stanie.
- Nikt nie zostanie wpuszczony do kamienicy, która w każdej chwili może się zawalić - mówi Rafał Adamczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Będzinie.
- Nie możemy dopuścić do sytuacji, że komuś coś się stanie. Mieszkańcy otrzymają od nas pomoc materialną w miarę naszych możliwości. Wszystkim zajmie się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Jeśli potrzeba leków, to te się znajdą, podobnie z ubraniami. Wszystkim mieszkańcom zapewniliśmy dach nad głową. Do kamienicy jednak nikt nie wejdzie – dodaje.
Mimo to mieszkańcy nie chcieli opuścić placu przed kamienicą. Chcieli zabrać to co zostało w ich mieszkaniach.
W kamienicy przy ulicy Małachowskiego został odcięty prąd i gaz. Problemy mieszkańców zaczęły się już dużo wcześniej, bowiem od 12 lat kamienica nie ma swojego administratora. Przed wojną należała do jednej z żydowskich rodzin. Później była administrowana przez prywatnego właściciela. Ten jednak zmarł wiele lat temu i od tamtej pory stan budynku z roku na rok się pogarszał.
Dzisiaj, gdy większość z nas przygotowuje się do kolacji wigilijnej, mieszkańcy kamienicy przez ponad dwie godziny stali pod budynkiem. Dopiero po zapewnieniach, że wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy zostaną im zapewnione wrócili do hotelu.
W poniedziałek zabezpieczaniem kamienicy zajmie się Miejski Zakład Budynków Mieszkalnych, do tego czasu strażnicy miejscy będą zabezpieczać teren by nikt nie próbował wejść do środka.
- W poniedziałek będziemy zabezpieczać budynek, dopiero gdy będziemy mieć pewność, że zabezpieczone ściany są stabilne, będzie można wejść do środka i wynieść rzeczy mieszkańców – mówi Krzysztof Jakubowski z MZBM-u w Będzinie.
Nie wiadomo na razie jak długo będą trwały zabezpieczenia kamienicy.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?