Gaszą pożary, usuwają skutki różnych kataklizmów i ratują ludzkie życie i dobytek. A to wszystko robią z zamiłowania i chęci niesienia pomocy potrzebującym. Za swoją działalność nie dostają wynagrodzenia. Mowa tu o druhach-ochotnikach działających w ochotniczych jednostkach straży pożarnej. To oni razem ze strażakami z Państwowej Straży Pożarnej podczas ostatnich powodzi nieśli pomoc i otuchę mieszkańcom powiatu będzińskiego, których zalała woda.
- Pracujemy społecznie. Większość strażaków trafiła do OSP dlatego, że w straży już wcześniej byli ich ojcowie i dziadkowie. Jak widać, bycie strażakiem może stać się rodzinną tradycją - mówi Paweł Kubica, prezes jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Psarach.
W powiecie jednostek OSP jest aż 42. W tym 19 z nich należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Najwięcej jednostek OSP znajduje się w gminach zlokalizowanych na obrzeżach powiatu będzińskiego. W gminie Wojkowice takie jednostki są trzy. Wszystkie należą do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Osiem jednostek OSP znajduje się w gminie Bobrowniki, z czego trzy są w krajowym systemie. Najwięcej, bo aż 12 jednostek OSP znajduje się na ziemi siewierskiej. Budynek straży można znaleźć w każdym sołectwie. W samym Siewierzu są dwie remizy.
- Stawiamy na bezpieczeństwo mieszkańców gminy. Druhowie z poszczególnych OSP są dobrze przeszkoleni i przygotowani do pomocy w każdej sytuacji - mówi Zdzisław Banaś, wiceprezes Zarządu Wojewódzkiego Związku OSP RP i prezes Zarządu Powiatowego Związku OSP RP. W Siewierzu trzy jednostki OSP należą do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
Z kolei w gminie Psary do systemu KSRG należy aż sześć z siedmiu jednostek OSP.
- Strażacy mają po dwa samochody bojowe i całe wyposażenie niezbędne do prowadzenia działań ratowniczych. Kilku naszych druhów skończyło też kurs ratownika medycznego - mówi Marian Kozieł, prezes OSP w Psarach. Aby należeć do KSRG jednostki straży pożarnej muszą spełnić kilka warunków. Przede wszystkim strażacy powinni być w stałej gotowości do wyjazdu na interwencje, mieć przynajmniej dwa samochody bojowe oraz sprzęt i przeszkolenie medyczne. W Psarach tylko jedna jednostka (w Preczowie) nie wchodzi do KSRG, ale strażacy czynnie uczestniczą w różnych akcjach ratunkowych.
Najmniej jednostek OSP jest w miastach. W samym Będzinie ochotników można spotkać w Grodźcu i Łagiszy. Z kolei w Czeladzi jest tylko jedna jednostka OSP. Wszystko dlatego, że w miastach działają strażacy Państwowej Straży Pożarnej.
Ale wszystkie jednostki OSP współpracują ze strażakami zawodowymi i utrzymują stałe kontakty i wymianę informacji.
W ostatnim czasie druhowie-ochotnicy bardzo przysłużyli się mieszkańcom całego powiatu. Podczas powodzi wyjeżdżali na każde zawołanie, wypompowywali wodę z piwnic i domów, układali na wałach i przy posesjach worki z piaskiem, usuwali powalone drzewa.
Niebezpiecznych sytuacji było wiele. Jedną z najbardziej kłopotliwych była akcja w Bobrownikach, gdzie przez trzy dni nie było prądu. Podtopieni mieszkańcy musieli pompować wodę ręcznie. Na szczęście, na ratunek przyjechała wtedy straż pożarna z całego powiatu będzińskiego.
W prawie każdej remizie strażackiej, oprócz garaży na wozy bojowe, są też sale biesiadne, kuchnie i rozmaite biura, w których zbierają się zarządy OSP i sami strażacy.
Z działalnością jednostek OSP związane są też przeróżne lokalne strażackie zawody i festyny.
- Strażnice integrują lokalną społeczność, szczególnie w środowiskach wiejskich. Na przykład w Żelisławicach w budynku remizy znajdują się wioska internetowa, biblioteka i ośrodek zdrowia. A w Brudzowicach funkcjonuje dyskoteka - mówi Zdzisław Banaś.
Niestety w tym roku nie odbyło się zaplanowane na 29 maja spotkanie. Powodem były zniszczenia, do których doszło po majowych opadach . Termin strażackiego festynu w Bobrownikach został przesunięty na 28 sierpnia.
OSP Rogoźnik ma już 91 lat.
W ubiegłym roku 90-lecie istnienia świętowała Ochotnicza Straż Pożarna w Rogoźniku (gmina Bobrowniki). Jak wspominają strażacy, dzieje straży nie były łatwe. - Gdy na początku XX wieku, w Rogoźniku wybuchł ogromny pożar, który strawił 23 budynki i około 30 zabudowań gospodarczych, ludzie doszli do wniosku, że należy powołać własną straż pożarną. Ale udało się to zrobić dopiero po I wojnie światowej - opowiada o początkach straży Artur Pycela, druh OSP w Rogoźniku. Pomysł na założenie straży został przyjęty z wielkim entuzjazmem. Już po dwóch tygodniach jednostka OSP Rogoźnik liczyła aż 115 druhów. Na początku strażacy nie mieli własnej remizy. Trzy lata później rozpoczęła się budowa strażnicy.
Prace zakończyły się w 1932 roku. W tym samym roku strażacy ochotnicy otrzymali też pełne umundurowanie.
W 1995 roku kompania gminy Bobrowniki odbierała z rąk Prezesa Zarządu Głównego OSP sztandar dla Zarządu Głównego Związku OSP RP. OSP w Rogoźniku liczy dziś 56 czynnych strażaków,
5 kobiet, 12 strażaków honorowych. Jest też drużyna młodzieżowa złożona z 10 młodych druhów. Na przestrzeni lat strażacy z Rogoźnika osiągali kolejne sukcesy. M.in. osiem razy zdobyli pierwsze miejsce w zawodach gminnych, a pięć razy - w zawodach powiatowych. Drugie i trzecie miejsca zdarzały się tylko sporadycznie. Na przykład drugą pozycję strażacy z Rogoźnika zdobyli w 2000 roku na zawodach ogólnopolskich. Wysoki poziom jednostki OSP z Rogoźnika jest znany w całym powiecie.
- To wszystko dzięki dużemu zaangażowaniu zawodników, ambicji i tradycji. Strażacy uczestniczą w treningach i rozwijają swoje umiejętności i kondycję fizyczną - twierdzi Artur Pycela.
Dodaje, że to Lesław Ferdyn, naczelnik OSP w Rogoźniku, przywiązuje wagę do utrzymania odpowiedniego poziomu wyszkolenia swoich strażaków. OSP w Rogoźniku należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczym. ZIELA
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?